„Counting stars”
jako trzeci singiel trzeciego albumu zespołu OneRepublic pod nazwą:
„Native”. Utwór ten znalazł się na samym szczycie oficjalnych
list w ponad 20 krajach, a także dotarł na 2 miejsce na Billboard
Hot 100 w USA podobnie jak ich wcześniejszy singiel „Apologize”.
Co do teledysku, został on odtworzony ponad 1,1 mld razy w serwisie
You Tube. Nie jedni pragnęliby osiągnąć taki sukces. Co ciekawe,
główny wokalista Ryan Tedder zaczynał tworzyć ten utwór w domu
Beyoncé , czekając na nagranie utworu, który dla niej napisał.
Patrząc na ogół
tego utworu, zaobserwowałam, że bardzo zauważalna jest jedna
rzecz, a mianowicie wytrwałe dążenie do celu, pogoń za marzeniami
tak „odległymi” jak gwiazdy na niebie. Licząc je, Ryan
zastanawia się, czy one wszystkie są warte jego wysiłku. Czy jego
pragnienie jest aż tak ogromne? Czy może łatwiej i przyjemniej
jest liczyć pieniądze i dzięki nim uzyskać wciąż obiecywane nam
szczęście? To pociągnęło za sobą zmiany, które pozwoliły mu
zobaczyć, jak wiele rzeczy kocha i jak dużo musi jeszcze dostrzec,
pomimo tego, iż niektóre sprawy nie zawsze wydają się proste. Na
przekór wszystkim i wszystkiemu wokalista podkreśla, że „Wszystko
co mnie zabija, sprawia, że czuję, że żyję” oraz „Wszystko
co mnie przygnębia, jednocześnie mnie uskrzydla”.
Kontynuując moje
refleksje dotyczące tego utworu, uchwyciłam, że pomimo tego, iż tekst nie jest ani trochę związany z uczuciem pomiędzy kobietą a
mężczyzną, jak nie mała część dzisiejszych utworów, to ten
singiel ma z nią jednak coś wspólnego, jednakże nie jest to
kochanie, a raczej uwielbienie. Uwielbienie ryzyka. Aczkolwiek ryzyka
niepozbawionego sensu. Dzięki niemu możemy
podążać, a raczej brnąć za naszymi ambicjami, planami, a także
priorytetami. Nie należy ich się bać, a raczej, jak już wcześniej
wspomniałam, uwielbiać. Ujmując to w całość Ryan zaznaczył, że
licząc gwiazdy i spodziewając się konsekwencji, które mogą okazać
się właśnie naszą wskazówką, podąża nadal za swoją gwiazdą
przewodnią, za czymś co będzie współgrało z jego własnym „ja”.
Słowa: „Old, but I'm not that old/Young, but I'm not that bold”,
czyli „Stary, ale jeszcze nie tak stary/Młody, ale nie tak
zuchwały” podkreślają, że prawdziwe życie nie posiada
wyidealizowanych etapów, po których każdy z nas nieświadomie
stąpa.
Już od dłuższego
czasu szczególnie zastanawiał mnie krokodyl odgrywający pewną
rolę w teledysku. Dlaczego co jakiś czas pojawia się w klipie? Gad
okazuje się być najprawdopodobniej symbolem pieniędzy, które są
„liczone” przez takie osoby jak na przykład ludzie zgromadzeni
nad piwnicą w teledysku. Ludzie na tym piętrze zaczynają coraz
więcej tańczyć, cieszyć się i bić brawo. Każdy z nich słucha
tego, który góruje nad nimi. Rzekomo jednego z nich, jednakże
okazuje się, że jest on bardzo apodyktyczny, co w późniejszym
czasie przynosi mu upragnione efekty. Co wówczas czują ludzie
poniżej, którzy żyją po swojemu, tak jak oni tego pragną? Oni
czują się wolni. W klipie tym dostrzec można również, że co
jakiś czas ukazywana jest woda, kropelki skapujące na ziemię,
przewrócona wanna oraz mała smużka wody, która powoli, ale
skutecznie zbliża się do palącej się żarówki. Ten moment, w
którym ona zgasła, przepaliła się, przyprawia mnie o dreszcze.
Tym bardziej, gdy przyuważyłam, że jest to chwila, gdy ludzie ze
zgromadzenia dotarli do szczytu oczekiwań przodującego i są bliscy
całkowitemu rozpadowi podłogi. W tym momencie zniszczyli oni tą
jedną, jedyną gwiazdę. To było jedno, lecz odmienne dla każdego
z nich, marzenie. Od tego czasu już nikt z nich nie liczy gwiazd...
Wszystko to brzmi
mało optymistycznie, tak samo jak upadek jednej z osób będących
na spotkaniu pod koniec teledysku... Jednakże jeśli bliżej
przyjrzymy się klipowi, możemy dostrzec, że ten sam mężczyzna,
który runął na podłogę swoją mimiką twarzy uświadomił nas,
że nie do końca jest zgodny z większością, która go otaczała z
każdej strony. To się działo jeszcze przed wybuchem żarówki, co
oznacza, że był on w pełni świadomy swoich życiowych celów i
dzięki temu zdążył on w porę spostrzec, że nie chce tak dłużej
żyć. Upadł i wstał... Jego postawę podkreślają końcowe
słowa: „Weź te pieniądze/Patrz jak się palą,/Toną w
rzece/lekcji, które dostałem od życia”.
Sama piosenka
zapowiada się delikatnie. Rozpoczynają ją lekkie brzmienia gitary.
W późniejszym czasie utwór nabiera intensywności poprzez dodanie
dźwięków fortepianu. Utwór trzyma nas w stanie ciągłej zmiany
natężenia głosu zarówno wokalisty jak i samej muzyki. Pomimo to
singiel płynnie przechodzi pomiędzy zmiennością brzmień.
Występują w nim również momenty zatrzymania melodii, pozostaje
nam sam śpiew Ryana. Szczerze mówiąc uwielbiam jak wokalista
wyraźnie wczuwa się w swój utwór poprzez na przykład
akcentowanie niektórych sylab bądź głosek. Resztę dopełnia nam
śpiew chórku.
Karolina